Feedback
Bidra med feedbackRestaurację zauważyłam spacerując po Wilanowie. Moją uwagę przykuł, ciekawy ogródek z widokiem na stawik i dosyć dużo gości. Postanowiłam więc zajrzeć co można tam zjeść. Ponieważ z mężem nie byliśmy zbytnio głodni, zamówiliśmy tylko jedną pizzę. Była to jedna z lepszych pizz jakie jadłam w Polsce i bardzo konkurencyjna do pizz włoskich. Dobre cienkie ciasto, chrupiące nieprzemoknięte, dobrze wyważona ilość składników: nie za dużo i nie za mało. Po prostu pyszna. Obsługa dość konkretna i miła. Jedyny minus to, że mojito virgin które w karcie było po 6 zł, na rachunku figurowało w cenie 15 zł, ale pizza była na tyle dobra, że chętnie tam wrócę na Pełny obiad
Nie rozumiem negatywnych opinii recenzentów tego portalu. Kolacja w Cucinie była jednym z lepszych doświadczeń, jakie ostatnimi czasy warszawska gastronomia mi doświadczyła. Na przystawkę zjedliśmy bruschettę z karty stałej smaczne pieczywo, genialna tapenada, pomidory nie wiem, skąd oni je biorą, skoro o tej brzydkiej, wczesnomarcowej porze roku, wciąż smakują jak zerwane z krzaka w pełni sezonu. Dania główne już z karty wkładki kurczak kukurydziany z gnocchi tricolore, oliwą szczypiorkową i szpinakiem oraz krewetki ze spinatą w prostym sosie maślano winnym z pomidorkami cherry i pepperoncino. PRZE SMA CZNE. Gnocchi co prawda nie ich roboty, ale za to kurczak soczysty, idealnie doprawiony, a podany przez szefa kuchni przepis na oliwę szczypiorkową skrzętnie ukradziony ; . A krewetki idealne. Dobrze wiecie, najprostsze rzeczy najłatwiej zepsuć. A tutaj było nie mnie, ni więcej, tylko w punkt. Na deser poszliśmi do Beer Store, więc nie wiemy, co ze słodkościami. Obsługa miła.
Do Cuciny trafiliśmy dość przypadkowo. W zimny piątkowy wieczór chcieliśmy posilić się czymś przed konsumpcją w sąsiednim Beer Store. Okazało się, że dosłownie okno w okno mieści się całkiem spora restauracja. Wystrój dość surowy, nieco industrialny, trochę a 'la studio kulinarne (taka moda w sumie wolę to od zasłonek i suchych kwiatów w drewnianych kogutach a 'la M. G. , sala z widokiem na otwartą kuchnię. W karcie wprawdzie zero null pozycji wegańskich, ale zawsze w takiej sytuacji warto zapytać. Okazało się, że pizzę vegetariana są w stanie przygotować bez sera. Wzięliśmy więc pizzę. Placek okazał się cieniutki i delikatny, ilość składników umiarkowana. Pizza była dość delikatna w smaku (pewnie w wersji pełnej serowej dzieje się na niej więcej , ale w ogólnym rozrachunku niezła. Po polaniu po włosku stojącą na stoliku oliwą całkiem przyzwoicie. Cienkie ciasto przyjemnie wchłaniało tłuszcz. Choć nieco więcej dodatków (i ziół nie zaszkodziłoby. W karcie, poza pizzą, głównie dania mięsne i to takie mocno mięsne, raczej więc nie wrócimy. Ale ogólne wrażenie nie było tak złe, jak mogłaby sugerować średnia ocen wyliczona przez algorytmy Zomato. Ciekawostka restauracja dostarcza też przekąski do sąsiedniego sklepo pubu The Beer Store. PS mają tu też dość atrakcyjne promocje, każdego dnia tygodnia inną.
Niezniechęceni dość niską oceną (2,8) wybraliśmy się do Cuciny na lunch/obiad. Pierwsze wrażenie kelnerzy strasznie zabiegani. Poczekaliśmy dłuższą chwilę na menu, zamówiliśmy pizzę peperoni i calzone al prosciutto e funghi. Później czekaliśmy dłuższą chwilę na napoje. Kelner zapomniał o cytrynie do wody, ale po przypomnieniu szybko ją przyniósł. Jedzenie też dotarło umiarkowanie szybko. Pyszne calzone z cienko pokrojonymi pieczarkami i pysznym ciastem. Pizza również dobra. Jedzenie bez zarzutu, jedynie obsługa mogłaby być bardziej uważna, ale w porze obiadowej różnie bywa.
Synonimem Cucina jest dla mnie sicura z włoskiego bezpieczna . Nie licz na nie wiadomo co, ale to miejsce, gdzie raczej nic złego Cię nie spotka. Byliśmy wiele razy i każda wizyta to swego rodzaju niespodzianka raz obsługi nie da się doprosić o uwagę, innym razem policzki wołowe trochę ciągnące się zamiast rozpływające w ustach, ale z jakiegoś powodu wracamy. Trzeba przyznać, że każdy znajdzie coś dla siebie 10 m od restauracji jest Beer Store z wszelakimi możliwymi piwami, które wiecznie degustuje A., inni zostawiają dzieciaki w Fikołkach 15 m dalej i spędzają posiłek w błogiej ciszy niby niebezpośrednie, a jednak to spore zalety tej restauracji. I jak wspomniałam jedzenie też jest ok. Wczoraj dla przykładu bardzo smaczne spaghetti z kaczuchą i buraczkami. Duży plus za często zmieniające się menu (zwłaszcza, że ze stałej karty poza pizzą nigdy nic nie zamówiłam). Wrócimy na pewno, pytanie: jak często i czy aby na pewno ze względu na walory smakowe?